Artur Rojek powiedział kiedyś
'bardzo fajnie jest iść na czołowe zderzenie i zobaczyć, co z tego wyniknie
(...) Właśnie jak się czegoś boję, to idę w to, na przekór'. Zaimponował mi tym.
Zaintrygował. Pomyślałam: 'ciekawe jak
inaczej wyglądałoby życie, gdyby spróbować tak samo?'. Długo nosiłam te słowa w
pamięci, zanim przyszedł moment, kiedy wykorzystałam jego strategię. Strategię
nieco przewrotną, bo wbrew naturalnemu odruchowi ucieczki przed tym, co
wywołuje u nas strach. Strategię zachęcającą do wychodzenia ze znanej strefy
komfortu, poszerzającą naszą perspektywę możliwości i dającą poczucie życia
pełnią.
Moim nauczycielem strategii
Artura Rojka stał się koń Czarek. Niewysoki, kasztanowaty koń z zabawnie
stojąca do góry grzywą i spojrzeniem łobuza. Spotkanie z Czarkiem okazało się doskonałym
sprawdzianem mojej pewności siebie. Kluczowy okazał się w tym zabieg
czyszczenia kopyt (zabieg konieczny przed jazdą i wymagający od konia podania
kopyta). Za każdym razem kiedy podchodziłam do niego zachęcając do podania
tylnej kończyny, koń wyszarpywał ja i kopał w powietrzu. Wycofywałam się. Nakręcała
się spirala mojego strachu i jego zniecierpliwienia. Złościłam się i z jeszcze
większym przerażeniem podchodziłam do jego zadu. Czarek nie rozumiejąc czego od
niego oczekuję, stawał się coraz bardziej poirytowany. Kilka razy poddałam się
prosząc kogoś o pomoc. Jednak widząc, że udaje się to innym, wiedziałam, że
problemem jest nie koń, ale mój strach i mój brak zdecydowania.
Konie w naturalny dla nich sposób
czują się bezpieczne w obecności osób spokojnych i pewnych siebie (nie
agresywnych!). To cecha zachowania stadnego. Szukają one lidera grupy i
podążają za nim. Jeśli masz zaufanie do siebie i do swoich decyzji, możesz
zyskać zaufanie konia. Możesz w ten sam sposób zyskać zaufanie innych ludzi.
Pewnego dnia postanowiłam
zaryzykować. Strach zastąpiłam skupieniem na celu. Zachowując ostrożność
zdecydowanie zbliżyłam się do zadu konia, tak, żeby mógł czuć w pełni moją
obecność. Zamiast podnosić jego kończynę lękliwie i z daleka, śmiało oparłam ją
o swoje ciało. Tym razem nie próbował
jej wyszarpnąć. Udało się! To nie było zwykle czyszczenie kopyt. To była lekcja
świadomego wejścia w kontakt z moim strachem. Lekcja odważnego życia.
Fot. Darek Gross. Editon Letki |
W cudownie naturalny sposób
Czarek pokazał mi nie tylko, jak ważne jest zaufanie do siebie, zdecydowanie i pewność
siebie, ale także pozwolił mi doświadczyć, że być może najlepszą metodą na pokonanie
strachu jest właśnie zmierzenie się z nim i zdemaskowanie go. W ten sposób
odbieramy mu siłę kontrolowania naszym życiem. Odzyskujemy możliwość
decydowania o sobie, sięgania po to, co dla nas ważne.
Nie jest to zachęta do
nieodpowiedzialnego narażania się czy innych na niebezpieczeństwo. Jest to
metafora naszego życia, naszej relacji ze światem i ludźmi. Metafora świadomego, rozważnego
mierzenia się z tym, co blokuje nam sięganie po to, czego pragniemy. Bardzo
ładnie podsumowuje to zdanie Marie Curie, które dziś usłyszałam: 'Niczego w
życiu nie należy się bać, należy to tylko zrozumieć'.
A Ty, czego dla
siebie pragniesz?
No comments:
Post a Comment